Podróże kształcą. Jest kilka typów podróżników, m.in.
1. Mieszczuch, czyli ten co kocha zwiedzać miasta.
2. Insta-turist, czyli ten któremu do szczęścia wystarczy świetny kurort, w jakimś ciepłym kraju.
3. Dzikus, czyli ten, który od miast ucieka. Woli podziwiać piękno natury i rajcują go niesamowite krajobrazy, bardziej niż niesamowite budowle człowieka . (Jedyny :) )
Ja należę do wszystkich trzech typów, albo inaczej … jestem typem czwartym, którego nazwę wymyślcie sami. Cieszę się z każdej możliwości podróżowania, nieważne gdzie i jak, ważne żeby podróżować. Nawet gdybym miała być zamknięta na tydzień w kurorcie (choć to dla mnie najgorsza z opcji) to i tak cieszyłabym się niesamowicie. Jedyny z resztą też, ale on gdy tylko miałby możliwość wyboru to wybrałby naturę, jeziora plitwickie na przykład ;-)
Ogólnie, to dzisiaj jestem jednak 5 typem – nie ruszam się z domu. Wczoraj położyłam się jako w pełni zdrowa osoba, dzisiaj wstałam jako trup. Nie wiem jak to się stało, że przetrwałam w pracy, ale naprawdę czuję, że ocieram się o śmierć. Rzadko kiedy panikuję z powodu grypy i przeziębienia. Ba, ja wręcz ignoruję tych kompanów jak tylko mogę. Nawet, gdy mi towarzyszą to żyję tak jak zawsze, zabijając ich lekami i zajmując się swoją codziennością. Dziś niestety tak się nie da. (mało tego, teraz znów jestem w pracy – na nocnej zmianie), gdybym była w domu to w życiu nie pisałabym notki na bloga, tylko spałabym nafaszerowana lekami. Jednak, muszę tu być (w pracy) i doszłam do wniosku, że może pomarzę sobie i zapomnę na chwilę o tym bólu.
- Cannes – na blogu pewnej Polki, która we Francji mieszka, przeczytałam, że Cannes to miasto starych, opalonych emerytów i generalnie jest tam nie fajnie. Francuzi zakochani w sobie, wspomniani wcześniej emeryci i wszystko jak z taniego planu z Hollywood. Cóż, ta okropna recenzja miasta wcale mnie nie zniechęciła i …chcę pojechać tam jeszcze bardziej, aby przekonać się czy rację mają miłośnicy Cannes, czy ich przeciwnicy.
- Nowy Jork – pisałam o tym już kiedyś. Chciałabym zobaczyć Statuę Wolności, to co Bush zrobił rodakom czyli pustkę po WTC i wszystkie te wspaniałe miejsca, które widziałam na amerykańskich filmach. W Nowym Jorku chciałabym spróbować także pizzy (bo podobno najgorsza na świecie) oraz zrobić sobie zdjęcia we wszystkich miejscach jakie z filmów kojarzę oraz … wziąć udział w tych słynnych, ulicznych tańcach (nie pamiętam jak to się nazywa).
- Phnom Penh – stolica Kambodży pojawia się na tej liście, ponieważ odkąd przeczytałam książkę Somaly Mam (więcej tu) to strasznie interesuje mnie ten kraj, a zwłaszcza jego mieszkańcy i problemy kulturowe. Większość akcji wyżej wspomnianej książki odbywa się w tym mieście, a że ta książka to literatura faktu to możliwość zobaczenia tych wszystkich okropnych miejsc „na żywo”, budzi we mnie zapalonego turystę. Dodatkowo, chciałabym zobaczyć tam Pola Śmierci oraz poznać kulturę i obyczaje mieszkańców.
- Wenecja – marzę o niej od dziecka! Jestem zakochana we Włoszech, kocham ich jedzenie, mentalność i prawie wszystko co z nimi związane, dlatego Wenecji w której JESZCZE nie byłam nie może na tej liście zabraknąć.
- Acapulco – bo chciałabym stąpać moimi małymi stopami po Meksyku, spróbować ich jedzenia i poznać kulturę, a Acapulco kojarzy mi się z piosenką, która leciała w radio jak byłam dzieckiem. Jedyne słowo tej piosenki jakie znam to właśnie „Acapulco”, ale piosenka brzmiała tak pozytywnie, że chciałabym ze wszystkich miast Meksyku zobaczyć najpierw to!
- Bogota – a zwłaszcza pchli targ, który kojarzy mi się z tym miastem. Kolumbia od zawsze wydawała mi się ciekawym krajem.
- Buenos Aires – ach, chciałabym zobaczyć wszystko co to miasto ma do zaoferowania! A ma naprawdę wiele :-) Np. uliczne pokazy tanga oraz niesamowite budowle.
- Pekin – Chińczyków trochę się boję i nie chodzi mi o nic z podłożem rasowym tylko … kulturowym, ale ich kulturę chciałabym poznać. Chociaż przez tydzień pobyć tam i zobaczyć Zakazane Miasto, odcinek Wielkiego Muru Chińskiego lub Pałac Letni :-)
- Szanghaj – to miasto nie byłoby na tej liście, gdyby nie wpis, który kiedyś znalazłam na pewnym blogu. 10 rzeczy, które musisz zrobić w Szanghaju.
- Kyoto – Japonia również mnie interesuje, zwłaszcza ich technologie. A o Kyoto dużo czytałam, m.in. że wybierając się tam, odbędziemy „podróż w czasie”. Brzmi ciekawie i intrygująco, jak na Japonię przystało.
Na Kyoto kończę swoją listę, choć prawda jest taka, że jest o wiele więcej miast, które pragnę odwiedzić np. Barcelona lub Moskwa :-)
A Wy, lubicie zwiedzać miasta? :-)
Wenecja, muszę powiedzieć, jest bardzo smutnym miejscem, takim trochę martwym. Jest oczywiście piękna (jeśli się to zobaczy pomiędzy tlumami turystów), ale widać po tym mieście, jak bardzo niszczy je woda. Gdybym miała wybrać trzy włoskie miasta must-see, Wenecji nie byłoby na liście…
Kioto natomiast jest faktycznie fascynujące ☺
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A jakie włoskie byś wybrała? :) Jestem bardzo ciekawa, bo zakochałam się we Włoszech :)
PolubieniePolubienie
Lukkę. Pizę. Florencję, bo jest taka piękna, że człowiek ma ochotę się rozpłakać. Neapol – ten dla odmiany jest w ogóle niepiękny, ale ma niesamowity, dziwaczny klimat.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ach, rozmarzyłam się :) Ja byłam póki co tylko w Rzymie, ale od tamtej pory zakochałam się w ludziach i włoskim jedzeniu :)
PolubieniePolubienie
Kocham podróże, lecz nie mam na nie kasy, niestety.
Ale wierzę, że niebawem odbiję się od dna i zaczniemy zwiedzać, chłonąć, podziwiać :)
Dużo zdrówka!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ze zdrowiem gorzej niż wczoraj, ale dziękuję, przyda się. Ja też kocham podróże, ale na te wymarzone chyba nigdy mnie stać nie będzie. Te które odbyłam do tej pory to dzięki pewnemu człowiekowi – mojemu bracie. Bez jego wsparcia finansowego nawet Czech bym nie zobaczyła :p
PolubieniePolubienie
Ja jestem wierna Europie. Jest tyle ciekawych miejsc do zwiedzenia na starym kontynencie, że aż szkoda nie wykorzystać tych możliwości. Czy na zdjęcie dołączonym do wpisu jest Hamburg? Bo wygląda jak Hamburg (cudowne miasto).
PolubieniePolubienie
Ja też póki co zwiedzam Europę, ale Świat na Europie się nie kończy :p
Co w Hamburgu Cię urzekło? :)
PolubieniePolubienie
W Hamburgu mieszkałam rok. Miałam być tam pół, a zostałam rok i prawie chciałam wszystko rzucić i tam zostać. Urzekła mnie atmosfera tego miasta. Choć wiele osób uważa Hamburg za ten uporządkowany, sterylny – w porównaniu do kolorowego i trochę nieuporządkowanego Berlina – to tak w rzeczywistości nie jest. Choć plac przed ratuszem to ta uporządkowana wizytówka miasta, to kryje w sobie te bardziej kolorowe, roztańczone miejsca, jak St. Pauli czy Schlump. Miałam wrażenie, że czas tam biegnie trochę wolniej, kiedy wracałam do domu. Pomieszkiwałam trochę na Atlonie, a tam zielono, spokojnie, ludzie na wiosnę wieczorami w ogródkach i na kawie przed lokalami. A już w zimie pod grubymi kocami mieszkańcy zasiadali w porcie i pili rozgrzewającą herbatę.
PolubieniePolubienie
Zatańcz tango na ulicach Buenos! :)
PolubieniePolubienie
Od Wenecji wolę Florencję, to mój raj na ziemi. Kioto jak najbardziej rzuca na kolana swoim odmiennym światem. Poza tym moja lista jest bardzo podobna do twojej, to, co jedziemy? A jak zdrówko ? Lepiej po świętach ?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zdrówko już dawno się polepszyło! :) Teraz niestety humor do niczego…ale to też (mam nadzieję) minie :) Możemy jechać! Od czego zaczynamy? Może od rzucenia pracy? heheh
PolubieniePolubienie
A i jestem w tej samej kategorii podróżników, wszędzie i zawsze
PolubieniePolubione przez 1 osoba